Wyobraź sobie pięć kolorowych, maleńkich miasteczek zawieszonych nad taflą wody, wspinających się po stromych, skalistych zboczach wąwozów, toczących wieczną walkę o przetrwanie z siłami natury, ze smagającymi je wiatrami i wszechobecną wodą...
Wyobraź sobie
otaczające je soczysto zielone wzgórza, gaje cytrynowe, winnice i gorące słońce, ślizgające się po kolorowych (różowo-pomarańczowo-żółto-bordowych) fasadach domów, wyrastających jakby jednen z drugiego...
Wreszcie wyobraź sobie siebie
, przechadzającego się wąskimi uliczkami pełymi maleńkich restauracyjek, winiarni i sklepików, przesyconymi zapachami, kolorami, słońcem i wszelkmi obfitościami... To właśnie są Cinque Terre, pięć rajów na liguryjskiej ziemi...

Parco Nazionale delle Cinque Terre to spory fragment wybrzerza Liguryjskiego, połżony pomiędzy Punta del Mesco na zachodzie (okolice Levanto) i Promontorio del Montenero (okolice Portovenere) na wschodzie. Jedank nazwa ta odnosi się przede wszystkim do znajdujących się tutaj pięciu uroczych miejscowości: Riomaggiore i Manarola, zbudowanych na stromych zboczach skalistych wąwozów, Monterosso al Mare położne w szerokiej zatoce i osłonięte wysokimi wzgórzami oraz Vernazza i Corniglia, które dramatycznie zawieszone nad wodą, niejako przylepione do skalistych cyplów zdają się wdzierać za wszelką cenę w morze z którym toczą odwieczną walkę. Życie tutaj na pewno nie należy do najprostszych ale wszechotaczające piękno i harmonia sprawiają że mieszkańcy są sympatyczni i gościnni. Te wyjątkowo malownicze, charakterystyczne dla tego regionu miasteczka dzieki swojej izolacji zachowują do dziś wszystkie uroki środowiskowo-kulturowe i architektoniczne liguryjskiej prowincji sprzed setek lat. Dodatkowego uroku dodają tym miejscom wszechobecne terasowe poletka pełne gajów cytrynowych i winnic z których pochodzą doskonałe liguryjskie wina i likiery.

Jak zwiedzać Cinque Terre?
Sposobów jest kilka. Jeżeli pogoda sprzyja można popłynąć wycieczkowym stateczkiem od portu do portu, można też pojechać pociągiem z La Spezia lub Genui zatrzymując się po drodze aby podziwiać uroki miasteczek... ale zdecydowanie najciekawszą opcją jest pokonać tę część wybrzeża pieszo, podążając tak długo jak to tylko możliwe, wyjąkowo malowniczą, wiodącą skalnymi półkami ścieżką wykutą w skalnych zboczach, niejako "zawieszoną" nad taflą wody... Droga ta, o romantycznej nazwie Via dell'Amore (Droga Miłości) zabierze Cię w niezapomnianą podróż po Pięciu Ziemiach.

Kilka słow o...
Położonym najbardziej na wschód, uroczym Riomaggiore...
To było moje pierwsze zetknięcie z Cinque Terre, nigdy tego nie zapomnę, byłam pod tak ogromnym wrażniem odmienności tego miejsca, jego kolorystyki, architektury i przepięknego położenia, że ciężko było pogodzić się że trzeba jechać dalej. Riomaggiore może pochwalić się bogatą historią, korzenie tego miejsca sięgają bowiem VII wieku, warto odwiedzić piękny gotycki kościół San Giovanni Battista (1340), zamek (1260) oraz Sanktuarium della Madonna di Montenero. Riomaggiore jest naprawdę urokliwe, usytuowane w wąskiej dolince Rio Maior, potoku, od którego pochodzi nazwa miasteczka sprawia wrażenie misternej układanki, a domki "przylepione" do stromo opadających ścian doliny sprawiają wrażnie delikatnych kolowowych pudełczek. Terasowe winnice, gaje cytrynowe, wszechobecne łodzie, zapach morza, kilka maleńkich uliczek, przytulnych restauracyjek i pranie wiszące na sznurach rozpiętych nad głowami przechodniów, taki obraz Riomaggiore mam do dzisiaj przed oczyma... Obraz cudowny, bo tak daleki od otaczającej nas, ogłupiającej rzeczywistości dnia codziennego, pośpiechu, stresu i natrętnych reklam, tutaj tego nie znajdziesz, znajdziesz natomiast wszystko to za czym tęskni dusza, spokój i harmonię której mieszkańcom Riomaggiore można tylko pozazdrościć...
Główna uliczka, Via Cristoforo Colombo, biegnie od parkingu aż do maleńkiego portu od którego rozpoczyna się wspomniana już Via dell'Amore, udając się którą docieramy do Manaroli... I ta uraczy nas przepięknym widokiem, domami mieniącymi się całą ferią barw, szmaragdowym morzem i przyjaznymi uśmiechami mieszkańców. W okresie świątecznym rzeczą absolutnie wartą zobaczenia jest gigantyczna, podświetlana szopka składająca się z ponad trzystu, ludzkiej wielkości figur ustawionych na terasowych zboczach doliny, ponad dachami domów. Ponadto warto odwiedzić kościół San Lorenzo a po drodze radzę zasmakować jednego ze specjałów lokalnej kuchni... W dalszą drogę udajemy się pociągiem (dalsza część Via dell'Amore jest zamknięta)
I tak oto docieramy do Corniglii, najmniejszej z Cinque Terre a zarazem najwyżej położonej (ponad 100m n.p.m) tak więc wita nas ona nieco odmiennym krajobrazem, gdyż jako jedyna nie ma bezpośredniego kontaktu z morzem (zejście do portu waską ścieżką usytułowaną po prawej stronie cypla). Bynajmniej nie jest przez to mniej piękna, przeciwnie, stanowi ciekawe urozmaicenie, na uwagę zasługuje tutaj gotycki kościół pod wezwaniem Św. Piotra Apostoła (1335), nadmorskie fortyfikacje oraz zamek. W przeciwienstwie do pozostałych quattro Terre, Corniglia nie jest miasteczkiem typowo rybackim, życie tutaj koncentruje się przede wszystkim na uprawie winorośli i to właśnie z doskonałego wina słynie ona najbardziej. Warto zanużyć się w jej zakamarkach aby się o tym przekonać:)
Kontynuując naszą podróż, docieramy wreszcie do Vernazzy, uważanej przez wielu za najpiękniejsze z miasteczek Cinque Terre. Najpierw ukazuje się naszym oczom ostry występ skalny uwieńczony imponującą fortecą i wieżą a następnie daleko wysunięty w morze cypel który niczym ostry pazur wbity w morze gości na swoim grzbiecie przepiękną Vernazzę - Królową Cinque Terre. Widziana z powietrza przypomina swoim kształtem amfiteatr. W zaciszu zatoki możemy podziwiać jeden z najbardziej urokliwych placyków, maleńką plażę i gotycki kościół Santa Margherita di Antiochia (1318), z czterdziestometrową oktagonalną wieżą, balkonikiem i ciekawą kopułą. Vernazza to miejsce bardzo często odwiedzane przez turystów, także vip-ów, którzy pozostawiwszy swoje jachty w porcie oddają się uciechom życia w tej spektakularnej "oazie" smaku i zapachu, serwującej jedyne w swoim rodzaju Pesto alle Genvovese oraz najświeższe Frutti di Mare. Krótko mówiąc, jest czym nacieszyć oko i żołądek:)
Zmienia się krajobraz, wkraczamy do bardziej nowoczesnego, położnego na dnie stosunkowo szerokiej skalistej doliny Monterosso al Mare. Miasteczko składa się ze starej części gdzie widzimy raz jeszcze typową dla regionu, wspinającą się po skalnych półkach zabudowę i nowej części o charakterze typowo wypoczynkowym i nowoczesnej zabudowie. Nie zmienia to jednak faktu że i tutaj poczujemy ducha Cinque Terre... Monterosso uraczy nas bowiem widokiem XI-to wiecznego zamku, średniowieczną wieżą obronną Torre Aurora, imponującą fasadą kościoła San Giovanni Battista, do tego możemy tutaj zobaczyć stary Kapucyński konwent oraz położony w jego pobliżu Kościół Św. Franciszka w którego wnętrzu znajdziemy "Ukrzyżowanie" Van Dyck'a. Ta część miateczka nadal przypomina starą rybacką osadę.

Warto odwiedzić Cinque Terre, zanurzyć się w ich klimacie i chociaż przez chwilę poczuć się ich częścią, są wyjątkowe, odmienne, mistyczne. Do dziś odnoszę wrażenie że miejsce to emanuje jakimś niezwykłm spokojem i harmonią, której mieszkańcom Cinque Terre można tylko pozazdrościć... Marzę o tym żeby tam wrócić...


© 2004-2008 Ashka. All Rights Reserved.
Copyright information